W dniu 14 grudnia z Panią Anną Kudlek oraz paroma uczniami ze szkoły wybraliśmy się do domu małego dziecka w celu zawiezienia wcześniej zebranych przez uczniów oraz rodziców prezentów. Mieliśmy okazje odwiedzić dwie grupy dzieciaków w wieku 2-4 lat.
Po przybyciu na miejsce przywitała nas Pani dyrektor domu dziecka w Warszawie. Na początku wizyty minęliśmy czteroletniego chłopca, który właśnie w tym domu znalazł rodzinę i opuszczał dom dziecka. Był to miły i wzruszający akcent tak trudnej wizyty.
Na spotkaniu z dziećmi mieliśmy okazje się z nimi pobawić, popatrzeć jak się zachowują i co robią. Najbardziej utkwiła mi w pamięci czteroletnia Lila o długich blond włosach, która przylgnęła do mnie. Pod czas całej wizyty dziewczynka nie opuszczała mnie, przytulała się do mnie i domagała się aby okazywać jej ciepło i czułość. Przed końcem wizyty, kiedy przyszła pora żeby się pożegnać dziewczynka zaczęła płakać i nie chciała mnie puścić. Czułam jak z każdą minutą rośnie we mnie żal i niesprawiedliwość za to, że te wszystkie małe dzieci nie mają swojego domu oraz kochających rodziców. Nie ma ich kto przytulić każdego ranka i wieczoru.
Bardzo się wzruszyłam przy wyjściu nie byłam w stanie powstrzymać łez. Tego dnia nic nie było w stanie mnie rozweselić. Po powrocie ze szkoły mocno przytuliłam się do swojej mamy i w głębi duszy dziękowałam losowi, że mam domu, rodziców i cudowną rodzinę.
Myślę,że nigdy nie zapomnę tej wizyty ponieważ w tak wyjątkowym czasie przed świątecznym okazało się, że nie wszystkie dzieci mają to co w życiu najważniejsze czyli prawdziwą rodzinę.
